poniedziałek, 11 lipca 2016

Małe wakacje

Witajcie!

Sezon letni, wakacje... Wszyscy wypoczywają. Mnie też się udało wyjechać w podróż na Mazury. Stąd moje małe ociąganie i brak systematyczności na blogu. Nowe wiadomości, komentarze - wszystko czeka na odpowiedzi, ale już się szybciutko za to biorę :)



Mój wypoczynek mogę zaliczyć do średnio udanych, gdyż niestety pogoda nie dopisała. Szkoda, że przed wyjazdem nakupowałam mnóstwo letnich kreacji na plażę, na wieczorne spacery itp. itd. Będę sobie musiała to jeszcze jakoś odbić :)



A u was jak tam? Jakie plany na wakacje? Już po urlopie, w trakcie, a może wszystko przed wami? :)

czwartek, 23 czerwca 2016

Mgiełka do włosów GLISS KUR - daje radę?

Witajcie Kochani!

Pewnie niektórzy zauważyli, że blog zmienia się, a od samego początku istnienia zaszły na nim ogromne zmiany. Nie będę ukrywać, że dobieranie wzorów, kolorów itp. nie jest moją mocną stroną. Mimo wszystko staram się, żeby tu było schludnie, przejrzyście. Bardzo mi miło jeśli ktoś docenia moją pracę. Serdecznie dziękuję za wszelkie komentarze. Mile widziane także wskazówki i konstruktywna krytyka :) Przybywa także powolutku obserwatorów, co dla mnie jest oznaką, że jednak to co pisze ma jednak jakiś sens :)

Dzisiaj przychodzę do Was, z kolejną odżywką w sprayu od Gliss Kur. Mój poprzedni post możecie znaleźć tutaj. Jesteście ciekawi jak sprawdziła się u mnie wersja LIQUID SILK? Zapraszam do dalszej części posta.




 

Odżywkę zakupiłam (jak to ja) na  promocji. Używałam innej wersji wcześniej, niestety mojej aktualnie nie było, więc skusiłam się na inną. Nie żałuję! Uwielbiam poznawać nowe produkty, sprawdzać, porównywać. Do zapachu wersji ULTIMATE REPAIR byłam przyzwyczajona i meeega mi odpowiadał. Nie wyobrażałam sobie rozczesywania włosów bez niej i pozostawienia na nich tej cudnej pachnącej mgiełki. Ale czemu piszę w czasie przeszłym? No cóż.. Kolejny produkt, który skradł moje serce. Odżywka nadaje się do używania na mokro jak i na sucho, jednak ja używam jej na umyte, jeszcze wilgotne włosy, tuż przed rozczesaniem. Bardzo mi to pomaga, włosy się tak nie plączą i rozczesywanie nie jest uciążliwe oraz nie zajmuje dużo czasu.




Gliss Kur LIQUID SILK to ekspresowa odżywka regeneracyjna do włosów matowych i łamliwych. Zawiera formułę z płynnym jedwabiem oraz kompleks z płynną kreatyną. Nadaje włosom miękkości i delikatności, zarazem chroniąc przed puszeniem. Powierzchownie wygładza strukturę, dzięki czemu włosy wyglądają na bardziej zadbane, zdrowsze i mniej zniszczone. Dodatkowo włosy nabierają blasku i cudnego zapachu. Nie potrafię go z niczym porównać. Wyczuwam lekką nutę odżywki keratynowej, której używałam kiedyś, ale nie jest to główny zapach. Tamten był dla mnie zbyt silny i nieprzyjemny. Ten jest delikatny, słodki, kobiecy. Dla mnie cudo <3 Myślę, że mój aktualny numer 1 :) Na razie przy niej pozostanę, dopóki znów nie pokocham czegoś bardziej. Odniosłam też wrażenie, że ta wersja ma lepszy wpływ na moje włosy niż te, które opisywałam we wcześniejszym wpisie. Wyglądają na prawdę zdrowiej po zastosowaniu.


Skład produktu przedstawiony na zdjęciu. Mnie ona urzekła :) A Wy ją znacie? Jakie są wasze opinie? Co sądzicie na temat odżywek w sprayu?


Czekam na komentarze i pozdrawiam wszystkich tak ciepło jak aktualnie jest za oknem :)


~Oli

wtorek, 31 maja 2016

NR. 1 WŚRÓD POLSKICH PŁYNÓW MICELARNYCH? + podsumowanie współpracy

Kontynuując moje posty o współpracy z Dermedic przedstawiam płyn micelarny H2O Hydrain3. Produkt znalazł się w mojej przesyłce dodatkowo, więc to była miła niespodzianka, za która serdecznie firmie dziękuję. Oczywiście jestem wdzięczna za wszystkie produkty jakie miałam okazję przetestować. Było to dla mnie bardzo miłe doświadczenie, które mam nadzieję powtórzyć w niedługim czasie.

Wracając do samego produktu. Z racji mojej skłonności do alergii (szczególnie w przypadku okolic oczu) staram się nie eksperymentować z kosmetykami do demakijażu. Mam swój jeden sprawdzony płyn micelarny, któremu ufam i używam od dłuższego czasu. Pozostałe produkty okazały się trafione i delikatne dla mojej skóry, więc postanowiłam zaryzykować tym razem. Jeśli jesteście ciekawi czy było warto to zapraszam dalej :)


Produkt przeznaczony jest do skóry suchej, bardzo suchej i odwodnionej. Jest to jedna seria z kremem, o którym pisałam TUTAJ.  Można używać go to demakijażu oczu jak i całej twarzy. Płyn jest przebadany okulistycznie, nie podrażnia oczu - hypoalergiczny. Zalecany dla osób, które nie tolerują tradycyjnych preparatów do demakijażu (w moim przypadku to cenna uwaga, chociaż nie raz natrafiłam na taką informację na opakowaniu a po pierwszym użyciu jednak okazywało się inaczej). Płyn ma delikatny, przyjemny zapach, dobrze zmywa makijaż zarówno z twarzy jak i z oczu, nie ma trudności z usunięciem tuszu do rzęs. Jest delikatny dla skóry twarzy, pozostawia ją przyjemnie świeżą i czystą. Tak jak i w kremie mamy tu do czynienia z wodą termalną, oraz kwasem hialuronowym w składzie. Myślę, że warto było się przekonać. Na razie nie widzę żadnych negatywnych skutków ubocznych, zobaczymy jak będzie dalej :)

Poniżej skład produktu.


Całość współpracy przebiegła bardzo pomyślnie. Dziękuję Pani Monice, z którą byłam w kontakcie i służyła mi pomocą.
Przed tą moją małą przygodą nie znałam produktów Dermedic.Znałam markę ze słyszenia, widywałam produkty w sklepach, aptekach, ale nigdy nie odczuwałam takiej silnej potrzeby zakupu. Teraz znając już te kosmetyki czuję się z nimi bliższa, wiem, że można zaufać tej firmie oraz, że produkty są wysokiej jakości. Ważną cechą marki jest również jej rzetelność. Na opakowaniach widnieją napisy informujące o tym, że produkty są do cery wrażliwej, są delikatne i faktycznie tak jest. Ogromną zaletą także jest skład tych produktów, gdyż widać, że marka dokłada wszelkich starań, by były to kosmetyki o bardzo dobrej jakości.
Na jednym z opakowań znalazłam napis "100% satysfakcji dla skóry lub wymiana na inny produkt Dermedic". Jeśli te słowa faktycznie mają odzwierciedlenie w czynach to jest to dla mnie kolejny powód, żeby zostać stałą klientką firmy, gdyż nie raz zdarza się, że po pierwszym zastosowaniu już wiem, że jednak nie tego oczekiwałam od danego produktu i zwyczajnie nie jestem zadowolona z efektów. Taki program byłby doskonałym rozwiązaniem w dbaniu o klienta. Nie wiem jednak jak to wygląda w praktyce.

Zaciekawił Was któryś z produktów? Ciekawa jestem waszych opinii o marce :)

Czekam na komentarze :) Pozdrawiam.

Współpraca Dermedic - cz. 3 ULTRANAWILŻANIE

Witajcie!

Dzisiaj chcę pokazać Wam kolejny produkt jaki dostałam od Dermedic. Otrzymałam krem Hydrain3. Jest to krem-żel o działaniu ultranawilżającym, które jak zapewnia marka, trwa 48 godzin. Hydrain3 zawiera unikatowy kompleks składników aktywnych - AQUALARE™.


Krem bardzo dobrze się wchłania i nawilża skórę. Daje przyjemne uczucie na twarzy i niweluje uczycie suchości i ściągnięcia. Nie pozostawia na skórze lepkiej warstwy, nie zapycha porów i doskonale sprawdza się w używaniu pod makijaż. Jego konsystencja i zapach bardzo przypadły mi do gustu. Formuła lekko żelowa doskonale rozprowadza się na twarzy, a zapach zapach dodaje jeszcze więcej przyjemności w trakcie pielęgnacji. Producent zapewnia o nawilżeniu na 48 godzin. Niestety nie mogę się z tym zgodzić. Po zastosowaniu faktycznie efekt jest widoczny, ale po umyciu twarzy skóra znowu staje się ściągnięta.


Produktu dopiero zaczęłam używać, ale już mogę stwierdzić, że jest bardzo wydajny. Wystarczy tylko odrobinę nałożyć na twarz, a uzyskamy efekt nawilżenia. Dużym plusem tego produktu jest to, że jest hypoalergiczny, zawiera wodę termalną oraz kwas hialuronowy.

Składniki aktywne w produkcie: Woda termalna, Kwas hialuronowy, AqualareTM, Mocznik-UREA, Gliceryna, Dub Diol, Betaina, Phytosqualan – Skwalan, Witamina E

Poniżej cały skład.


Opakowanie: Słoik 50 g
Cena: 38,00 zł

Czy warty swojej ceny?

Miałyście kontakt z tym produktem? Produkt reklamowany jest w telewizji. Widziałyście już? Co sądzicie?

Pozdrawiam :)

poniedziałek, 30 maja 2016

Piękne spojrzenie z Dermedic? Czy to możliwe?

Witajcie!

Dziś dalsza część mojego testowania z Dermedic :) Kolejną rzeczą w mojej paczce był krem specjalny pod oczy i na powieki. Zainteresował mnie od razu, bo nigdy nie miałam styczności z tego typu produktów. Najczęściej wybieram po prostu krem do twarzy, a w nic innego się nie bawię. Postanowiłam spróbować tym bardziej, że to seria Sensitive odpowiednia do skóry wrażliwej. Krem jest hypoalergiczny z wodą termalną.


Produkt mieści się w malutkiej buteleczce z pompką, łatwo się wyciska i dozuje. Ma delikatną, rzadką konsystencję. Po kontakcie ze skórą robi się wręcz lejący. Dobrze i szybko się wchłania. Zapach jest bardzo delikatny, ledwo wyczuwalny.


Muszę przyznać, że produkt mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Zawsze uważała, że produkty, o działaniu natychmiastowych, odmładzającym itp. to tylko chwyt reklamowy. Po zastosowaniu tego kremu po chwili już zauważyłam widoczną różnicę. Skóra wokół oczu stała się bardziej napięta, delikatniejsza i nabrała takiego zdrowego wypoczętego wyrazu. A to wszystko już przy pierwszym użyciu. Jestem bardzo zadowolona z takiego efektu. Myślę, że stanie się kosmetykiem, do którego jeszcze będę wracać :)


Macie jakieś swoje sprawdzone sposoby na pielęgnacje okolic oczu?

Czekam na komentarze :)

Pozdrawiam

sobota, 28 maja 2016

Sunbrella - ochrona twarzy przed słońcem

Witajcie!

Dziś przychodzę do Was z nowością (szczególnie dla mnie). Udało mi się nawiązać współpracę z firmą Dermedic. Przyszła do mnie paczuszka, a w niej kilka produktów. W najbliższych dniach ukażą się ich recenzje na blogu :)


Jednym z produktów, które wybrałam jest Sunbrella krem ochronny SPF 50. Zdecydowałam się na niego, gdyż słonecznych dni będzie teraz coraz więcej. Zawsze latem mam ten sam problem.. Trochę słońca i czerwona i podrażniona skóra na twarzy gotowa. Pomyślałam, że to może właśnie ten moment, żeby nareszcie z tym skończyć.


Krem jest polecany szczególnie dla skóry nadreaktywnej, nadwrażliwej, naczynkowej, jako ochrona przed promieniowaniem UV i IR w trakcie ekspozycji na słońce.

Działanie jakie obiecuje producent:
  • ogranicza negatywne skutki działania promieniowania podczerwonego IR
  • zapewnia skuteczną i długotrwałą ochronę przed promieniowaniem UVA i UVB
  • zmniejsza skłonność do podrażnień
  • wspomaga regenerację naskórka
  • zwiększa biosyntezę kolagenu, dzięki temu chroni skórę przed fotostarzeniem i starzeniem termicznym.
Krem jest wodoodporny, fotostabilny i hypoalergiczny.


Czy u mnie się sprawdził?

Po zastosowaniu twarz staje się bledsza, krem nie jest transparentny, ma lekko biały kolor. Zostawia na skórze delikatnie lepką warstwę. Ma bardzo delikatny, ledwo wyczuwalny zapach. Dobrze się wyciska z odkręcanej tubki. Co do samego działania to mam wrażenie, że jest ono odczuwalne. Nie jest to spektakularna zmiana, ale wydaje mi się, że krem łagodzi zaczerwienienia. Podczas ostatnich słonecznych dni stosowałam go przed wyjściem na słońce i kontrolowałam efekty co jakiś czas. Skóra nadal była zaczerwieniona jednak nie w takim stopniu jak to miało miejsce wcześniej. Ale czy produkt jest wart swojej ceny? Za 40g trzeba zapłacić 46 zł.

Poniżej skład produktu.


Czy któraś z Was miała kontakt z tymi produktami? Jakie są wasze opinie?

czwartek, 26 maja 2016

Państwu dziękujemy - czyli produkty, których więcej już nie kupię

Witajcie :)

Większość postów, które wstawiam mają charakter pozytywny. Nie jest to ze względu na to, że ukrywam te złe cechy. Przeważnie trafiam na produkty dobre jakościowo, do których czasem wracam. To chyba jakiś wrodzony instynkt, bo zdarza mi się kupić coś, co widzę pierwszy raz na oczy, a jednak poczuję wewnętrznie taką chęć wypróbowania i produkt okazuje się jak najbardziej trafiony. Oczywiście nie jest tak zawsze. Są produkty, które kupuję z chęci przetestowania albo np. ze względu na to, że była świetna okazja. Przychodzę z taką rzeczą do domu i nie mogę się doczekać rozpakowania. Po pierwszym użyciu czeka już mnie niestety niespodzianka.. kolor nie taki, zapach nieznośny, a efektu nawet w małym stopniu nie ma takiego jak obiecywał producent. Pewnie nie raz zdarzyła Wam się taka sytuacja, prawda? Ja mam kilka rzeczy, na których naprawdę się zawiodłam. Jeśli interesuje Cię co to takiego to zapraszam dalej :)


1. Maskara Wonder'full Volume Colourist


Pewnie ten produkt nie jedną z was zdziwi, ale muszę stwierdzić, że dawno nie miałam tak beznadziejnego tuszu do rzęs... Od początku kiedy się tylko pojawił to byłam nim oczarowana. Taka innowacja.. Tusz farbujący rzęsy? Super! W końcu już nie będzie tych moich delikatnych, cieniutkich i jasnych rzęsek. Wyczekałam na jakąś promocję i dorwałam go w Hebe. Udało się! W końcu go mam. Następnego dnia rano użyłam go do malowania rzęs. Trochę od początku nie podobało mi się, że ma taką zwykłą szczoteczkę, a nie silikonową, ale pomyślałam : "Trudno, przyzwyczaję się. Dla tych spektakularnych efektów warto." Podczas malowania miałam pewne trudności z posługiwaniem się tą szczoteczką. Być może to ze względu na to, że nie mam z takimi do czynienia na co dzień. Dużego efektu na rzęsach po pomalowaniu nie zobaczyłam. Niby trochę przyciemnił rzęsy, rozdzielił, ale ani widocznie nie pogrubił, podkręcił a o wydłużeniu już nie wspominając. Dla mnie trochę słaby nawet jak do codziennego używania. Po kilku godzinach stało się coś co całkowicie go dla mnie skreśliło. Na rzęsach niewiele go zostało, a wszystko rozmyło się pod oczami... Wyglądało to okropnie - ciemne podkrążone oczy. Już dawno nie widziałam, żeby coś takiego się z tuszem działo. Dałam mu jednak kolejną szansę, gdyż stwierdziłam, że może to wina tego, że może było za ciepło. Niestety przy każdym użyciu efekt w ciągu dnia jest identyczny. Więcej na pewno nie kupię.

2. Eveline, Skoncentrowana odżywka do paznokci 8w1


Od kiedy naczytałam się informacji jak bardzo szkodliwy może być formaldehyd i odżywki z Eveline bardzo ostrożnie do nich podchodziłam. Wolałam coś innego niż produkty tej firmy. Chociaż koleżanki twierdziły, że używają i są zadowolone z efektów mnie to nadal nie przekonywało. Kiedyś rozmawiałam z kosmetyczką, która od wielu lat zajmuje się w salonie paznokciami. Powiedziała, że faktycznie ten składnik jest szkodliwy, ale tylko jeśli się z nim przesadza, nie stosuje się tak jak zaleca producent i nie robi przerw w używaniu. Przy okazji jakiejś wizyty w drogerii stwierdziłam, że spróbuję. Skoro tyle koleżanek dookoła zachwala to czemu mi by miało nie pomóc?


Niestety nie polubiłyśmy się z odżywką. Jest dla mnie jak zwykły lakier, nie daje żadnego widocznego efektu, paznokcie są nadal po niej miękkie, delikatne i łamliwe. Znam zdecydowanie lepszą odżywkę do paznokci, ale o niej na blogu już wkrótce. Jeśli zainteresowałam Was to obserwujcie co będzie się pojawiało w najbliższym czasie.

Na koniec skład produktu i ten nieszczęsny formaldehyd.


3.  Neutrogena, Formuła Norweska Krem do rąk (skoncentrowany)


Krem kupiłam już spory czas temu, kiedy szukałam czegoś skutecznego na przesuszoną skórę dłoni. Na produkt tej firmy skusiłam się pod wpływem reklamy. Przekonały mnie też słowa "formuła norweska". Już po pierwszym użyciu poczułam, że nie tego szukałam. Skóra w ogóle nie nawilżona, a dodatkowo przez to, że była przesuszona i podrażniona to zastosowaniu zaczęła szczypać i zaczerwieniła się jeszcze bardziej. Przez swoją wysoką zawartość gliceryny krem jest bardzo gęsty, przez co ciężko się go rozprowadza na dłoniach  i niestety nie wystarcza tylko kropla jak zapewnia o tym producent. Po zastosowaniu skóra staje się lepka, krem się wolno wchłania, a podczas rozcierania tworzy się z niego biała warstwa.


4. Schauma, Odżywka z mleczkiem  z kwiatów z Passiflory



Odżywka, która dla mnie jest najgorszą odżywką do włosów jaką zdarzyło mi się używać. A mogę szczerze powiedzieć, że używałam ich już na prawdę mnóstwo. W zapachu jest taka strasznie sztuczna, chemiczna. Konsystencja dość rzadka, a w połączeniu z mokrymi włosami staje się jeszcze bardziej wodnista, co powoduje, że trzeba użyć jej więcej, zatem nie jest to produkt wydajny. Na włosach nie daje zupełnie żadnego efektu, nawet malutkiego. Włosy są takie jakby były tylko umyte szamponem bez jakichkolwiek innych zabiegów. Używam i używam i zużyć nie mogę. Stosuję ją tylko kiedy naprawdę już całkowicie nie mam nic pod ręką. Tego produktu zdecydowanie nikomu nie polecam.


Jaki był najgorszy produkt jaki kupiłyście? Na czym się zawiodłyście? Znacie te produkty? Czekam na komentarze. :)

A już w najbliższym czasie pojawi się seria postów po zawiązaniu pewnej współpracy z firmą kosmetyczną. Zapraszam do obserwacji jeśli ktoś jest ciekawy. Macie swoje typy co to może być? :)

Pozdrawiam :)